poniedziałek, 25 listopada 2013

Moja codzienna metamorfoza

Tak jak obiecałam, wstawiam króciutki post z moją codzienną metamorfozą. Długo się zastanawiałam czy wstawiać zdjęcie przed, bo wybitnie brzydko na nim wyglądam hehehehhe - niewyspana, zmęczona, z potarganymi od wczorajszego irokeza włosami.  A może makijaż nieźle mi wyszedł, że taki kontrast? 

Taki makijaż, taka fryzura i ta właśnie szminka to mój stały zestaw od jakiś dwóch tygodni.






Makijaż zrobiony na bazie podkładu Bourjois Healthy Mix nr 52, puder Ben Nye Banana, paletka Sleek Respect, liner Maybelline, szminka Inglot 60.... a i tusz My Secret 3w1 (to mój najnowszy zakup).







Zwróćcie uwagę, jak w miarę przymykania oczu opada mi głowa hehehe - na ostatnim zdjęciu kawałka brody nie widać :)





Co prawda nie mam jeszcze nowego aparatu, ale stwierdziłam, że skoro mam tyle pomysłów i ochoty do ich realizacji, to póki co będę pracować jeszcze na tym, który mam :)

I jak?

sobota, 23 listopada 2013

Beautyblender - RECENZJA







Aż mi wstyd, że w listopadzie nic dla Was jeszcze nie skrobnęłam :(
Ale tak jest - natłok zajęć, dzieci chore, wyjazdy no i skleroza a może i trochę lenistwo :) 
Nie nadrobię już wszystkiego ,ale obiecaną recenzję wstawiam :)

Recenzję Beautyblendera przedstawię może w formie porównania z gąbeczkami ogólnodostępnymi na Allegro czy też w drogeriach Natura.

Zacznę może od tego ,że zawsze się zarzekałam, iż nie dam za zwykłą gąbkę do podkładu 80 zł - ta z Natury kosztuje 25 zł.... No i nie dałam, bo kupiłam ją w promocji za 60- kilka :) - już z przesyłką. Zamówiłam kolor czarny - ta z Natury różowa.

Czy oprócz ceny się różnią? TAK, różnią się i to sporo!

Czekałam na nią ok.tygodnia - po otworzeniu przesyłki trochę się zdziwiłam - jajeczko wielkości połowy jajka kurzego :) Dopiero po namoczeniu osiąga rozmiar porządnego jaja, dobrze "siedzącego" w dłoni. 
Gąbka Naturowa (tak ją będę nazywać) sucha jest niewiele mniejsza od wilgotnej.


Gąbka namoczona vs sucha



Struktura - Naturowa jest maga zbita, lateksowa (rzekomo miała być bez) z gładką powierzchnią, ciężką do wymycia. Oryginał (na 100% bez lateksu) ma dość spore pory i bez problemu można ją ścisnąć między palcami w taki sposób, że palce się stykają - Naturową ściśniemy tylko troszkę. Zalety struktury jajeczka oryginalnego odczuwamy przy namaczaniu gąbek - oryginalna ma na tyle duże dziurki, że zajmuje to 5 sekund - przy zwykłym jaju woda ma utrudnione zadanie i zajmuje to znacznie dłużej - trzeba chwilkę popompować dłonią, żeby ją porządnie namoczyć.

Nakładanie podkładu - oryginałem - sama przyjemność. Przy nakładaniu podkładu gąbeczką Naturową mamy uczucie jakbyśmy robiły to piłeczką do tenisa :) Różnica jest ogromna! Mimo, iż wcześniej uważałam, że ta zwykła jest super :) Wbrew pozorom na wystemplowanie całej twarzy oryginałem potrzebuję tylko jednej pompki podkładu - Naturową dwie, do dwóch i pół (ta pochłania podkład nie zostawiając go na twarzy). Różne są również odgłosy przy nakładaniu podkładu - oryginał daje nam taki dziwny dźwięk piany (jakkolwiek to brzmi) a Naturowa kauczukowej piłki.
Jeżeli nakładamy dwie warstwy produktu na twarz - gąbka Naturowa "zbiera" nam pierwszą warstwę, natomiast oryginałem bez problemu zrobimy mocniejsze krycie. 

Pranie - ta sama historia co z namaczaniem - gdy na oryginał nakładam mydło w płynie i wmasowuję, mydło tworzy piękną pianę, która chowa się pomiędzy dziurkami a przy ściśnięciu wychodzi razem z resztami podkładu maksymalnie oczyszczając nasze jajo. W przypadku gąbeczki Naturowej mydło nie tworzy piany i myjemy tylko wierzchnią warstwę a podkład pozostaje głęboko w środku :( Poza tymi mankamentami gąbka Naturowa popękała mi na szerszej stronie a po wyschnięciu jest meeeega twarda. 

Efekt końcowy makijażu uważam za bardzo bardzo zbliżony, jednak te wszystkie różnice "pomiędzy" przemawiają u mnie zdecydowanie na korzyść oryginału. I choćbym miała co roku dawać 60 zł za gąbkę to będę to robić :)

Do następnego !