środa, 10 lipca 2013

Co jem ... + przepis na sałatkę z kurczaka z brzoskwinią






Na prośbę jednej z Was zamieszczam przykładowe dania, które spożywam w ciągu dnia.


Nie patrzę tak bardzo krytycznie na to co jem, nie liczę kalorii i nieodważam produktów. Jak gotuję obiad to dla wszystkich zdrowo - nie gotuję osobno dla siebie. 
Staram się zwykły makaron zastępować brązowym, który ma zdecydowanie więcej błonnika. Chleb zwykły zamieniłam na pełnoziarnisty (nie wieloziarnisty). Taki chleb nie jest pozbawiony otrębów, dzięki czemu również zawiera więcej błonnika oraz witamin z grupy B i mikroelementów, niż chleb biały. Ryż - biały na ciemny tzw. naturalny - jest mniej przetworzony i tak samo jak w przypadku chleba i makaronu ,zawiera więcej witamin i minerałów. Jest też dłużej trawiony przez organizm a co za tym idzie, później będziemy po nim głodni, niż gdybyśmy zjedli biały ryż.
Nie jestem w stanie zrezygnować z cukru. Herbaty i kawy nie wypiję gorzkiej - próbowałam zamienników i nie - po prostu nie zamienię cukru na nic innego. Z tą jednak różnicą, że używam cukru ciemnego, nie białego. Podobnie jak w przypadku powyższych produktów cukier biały uboższy jest w składniki odżywcze w porównaniu z brązowym. Biały cukier jest efektem przetworzenia cukru brązowego, któremu odjęto melasę (zapewniającą ciemny kolor i składniki odżywcze). Wielu producentów dodaje ją ponownie do już przetworzonego cukru białego. Ten zabieg nie dodaje nam jednak wartości odżywczych. Nie ma więc różnicy czy słodzimy białym czy oszukanym ciemnym cukrem. Warto więc przy zakupie spojrzeć na skład i sposób produkcji :)

Podsumowując: ciemne produkty są mniej przetworzone, przez co zawierają więcej składników odżywczych. Dłużej są trawione przez organizm. Produkty białe zawierają mniej więcej tyle samo węglowodanów, co produkty brązowe. Ze względu jednak na szybkość trawienia, polecane są przy dietach nastawionych na wzrost masy (treningi siłowe), podczas gdy ciemne przy dietach mających na celu zgubienie wagi (wolniejsze trawienie- rzadziej jemy). No....

A teraz co jem dokładnie:








Na śniadanie zazwyczaj jem miseczkę maślanki (moja ulubiona to mrągowska straciatella lub brzoskwiniowa) zasypaną płatkami owsianymi - górskimi (takie w torebce jak mąka za 2,5 zl). Rzadko jem kanapki - ciężko mi przełknąć chleb rano. Czasami do jogurtu naturalnego dodaję moje ulubione płatki Cornflakes z miodem i orzeszkami... a czasami po prostu robię sobie koktajl - tak jak dziś :) Dla tych, którzy mnie lubią na FB zamieszczam przepisy na koktajle - no może przepisy to za dużo powiedziane - po prostu pisze co wrzucam do blendera :)
Zdjęcie powyżej przedstawia jogurt naturalny z malinami i posypką czekoladową do ciast (uwielbiam), później dodałam jeszcze płatki z miodem i orzeszkami.

Pomiędzy śniadaniem a obiadem (po treningu) jem jakieś owoce, ewentualnie koktajl.








Obiad
Zawsze staram się jeść zupę - obojętnie jaką ugotuję taką jem. Na drugie danie dziś akurat będę jadła cukinię faszerowaną mięsem mielonym połączonym z sosem meksykańskim, posypaną tartym serem i zapieczoną w piekarniku. Mniam! Staram się tylko, żeby w potrawach było dużo białka. Jem dużo białego mięsa i ryb.

Po obiedzie znów piję jakiś koktajl, ewentualnie owoce - dopóki nie ćwiczyłam, zawsze po obiedzie jadłam coś słodkiego :) Teraz staram się to słodkie zastąpić.
Do popołudniowej kawy zdarza mi się zjeść coś pysznego, ale baaaardzo sporadycznie - nie czuję takiej potrzeby (no chyba, że delicje sa w domu:) )

Kolacja na około 2-3 godziny przed snem. Zazwyczaj kanapki z białym serkiem, chudą szynką lub żółty ser - do tego ogórek, pomidor, sałata. Często jem mozarele z pomidorem i marynowanym pieprzem, polaną octem balsamicznym z Almy (o nim później).

Tak mniej więcej jem - nie odmawiam sobie w niedzielę jajecznicy na masełku a od wielkiego dzwonu dwóch kawałków pizzy :) Pewnie gdybym bardziej rygorystycznie patrzyła na to co jem - efekty byłyby bardziej spektakularne. Ale co tam :)

Postaram się co jakiś czas (raz, dwa razy w tygodniu zamieścić jakiś fajny przepis z własnej kuchni lub nawet całodzienny jadłospis).

A dziś przepis na moją ulubioną sałatkę, którą dosyć często jem na obiad.

Sałatka z kurczakiem, brzoskwinią, fetą i rukolą

Pierś z kurczaka grilluję na patelni (doprawiam przyprawą kurczak złocisty), kroję na kawałki. Do miseczki targam sałatę lodową i dodaję rukoli, wrzucam kurczaka. Kroję ser feta (Mlekowity lubię najbardziej- żółte opakowanie) i brzoskwinię (w zimie z puszki w lecie świeżą). Wszystko mieszam i polewam octem balsamicznym z Almy - ocet Crema. Ma różne kolory zakrętek - ja najbardziej lubię z zieloną (nie jasno zielony, bo to smak wasabi)  ciemnozieloną o smaku gruszki. Mam też z żółtą - cytrynowy oraz z czerwoną truskawkowo-porzeczkowy - równie smaczne :)
I tyle - niczym już sałatki nie doprawiam.

I jeszcze może przepis na batona energetycznego - do jedzenia łyżeczką :)

Surowe kakao pełne magnezu, żelaza i tryptofanu do produkcji serotoniny, łączę z migdałami, żeby nawiązać do marcepana. Do tego wiórki kokosowe (bounty :) ) i rodzynki dla słodkości. Wszystko blendujemy i dodajemy oleju kokosowego, żeby się pięknie i pysznie skleiło. Do tego pomarańcza i palce lizać!!! Przepis mam od mojego zaprzyjaźnionego Trenera Personalnego a produkty kupuję w Krakowie w hurtowni www.krukam.pl


No dobra, to jeszcze jeden koktajl :)

Połowa jogurtu naturalnego, dwa banany, płatki migdałów, kopiata łyżeczka naturalnego gorzkiego kakao i łyżeczka miodu. Wszystko blendujemy :)















Smacznego!

P.S. Proszę o komentarze pod postami - chcę, żebyście dzieliły się uwagami i doświadczeniami.... póki co z komentarzami baaaaaaaaaaaardzo marnie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Byłaś, czytałaś - pozostaw po sobie ślad - choćby jedno słówko, które zmotywuje mnie oraz innych! Dziękuję :*