piątek, 13 czerwca 2014

Jak bezpiecznie się opalać - UVA czy UVB, SPF 6 czy +50 ?


Oglądałam ostatnio świetny program o wszelkiego rodzaju kremach do opalania i jakże wielce byłam zdziwiona słysząc o tym co to tak naprawdę jest faktor i jakie mamy filtry!
Postanowiłam napisać tenże post wychodząc z założenia, że jest więcej takich niedoinformowanych jak ja :) a i pogoda skłania do pisania o słonecznych rzeczach !






Błędne jest myślenie, iż posmarowani kremami z filtrem się nie opalamy. Kremy jedynie powodują to, iż opalamy się stopniowo i unikamy poparzeń. 
Równie błędne jest myślenie, że zdrowo jest się ładnie opalić - tymczasem nie ma czegoś takiego jak zdrowa opalenizna! Opalenizna to nic innego jak reakcja obronna naszego organizmu na działanie promieni ultrafioletowych, która objawia się zaczerwienieniem i przebarwieniem.

Co to w ogóle jest promieniowanie UV?
Ultrafiolet to jest promieniowanie, które dociera do nas ze słońca na ziemię i dzieli sie ono na promieniowanie UVA i UVB. 
UVB jest mniej "szkodliwe" - działa jedynie na powierzchnię skóry, powodując  zaczerwienienia, poparzenia a w ekstremalnych sytuacjach bąble.
UVA wnika głęboko w naszą skórę, niszcząc włókna kolagenu i elastyny czyli te które odpowiedzialne są za sprężystość skóry. To właśnie UVA powoduje starzenie się skóry i alergie słoneczne.





Jaki faktor nas chroni?
Wskaźnik ochrony przeciwsłonecznej czyli SPF.
Chroni nas głównie przed promieniowaniem UVB. Numerek, który stoi obok napisu SPF może być od 2 do 50 +. Oczywiście im numerek wyższy tym ochrona skuteczniejsza. 
SPF 2 i 4 to ochrona słaba, bo blokuje zaledwie 50% promieniowania ultrafioletowego. UE nie uznaje ich nawet za kosmetyki przeciwsłoneczne! 
SPF 8 do 12 to ochrona średnia i blokuje ok. 90% UV. 
SPF 15 do 25 to ochrona wysoka i blokuje do 95% UV.
SPF 30 do 50 to ochrona bardzo wysoka, blokuje ok.97% UV.
SPF 50+ to ochrona ultrawysoka, bo pochlania ok.98% promieniowania.

Co dokładnie oznacza ten numerek przy skrócie SPF? Są tacy, którzy myślą, że SPF 30 to 30 godzin beztroskiego podsmażania. Tymczasem ten współczynnik określa ile razy wydłuża się czas bezpiecznego przebywania na słońcu po zastosowaniu filtra. A bezpieczne przebywanie trwa do momentu, aż nasza skóra zacznie się czerwienić. Jeśli bez kremu rumień pojawia się po minucie to krem z SPF 10 wydłuży ten czas dziesięciokrotnie i rumień pojawi się po 10 minutach. Analogicznie z kremem o SPF 30 - zaczerwienienie pojawi się po 30 minutach. 

Należy pamiętać, że to kiedy zaczyna pojawiać nam się zaczerwienienie czy rumień (dla dermatologów tak czy inaczej jest to już poparzenie słoneczne), zależy od wielu czynników. Począwszy od "aurowych" - pora dnia, pora roku, wysokość nad poziomem morza, poprzez czynniki "osobiste" - wiek, fototyp skóry (ilość barwnika w skórze), ciąża, dzień cyklu u kobiety a kończąc na "chemicznych" - czyli np. przyjmowane leki - nawet najsłabszy lek przeciwbólowy może spowodować silną alergię na słońce. Antybiotyk wyklucza w 100% możliwość wystawiania się na promieniowanie słoneczne! Podobnie jest z tabletkami hormonalnymi, które w połączeniu ze słońcem powodują trwałe przebarwienia na skórze.

Tak więc może się okazać, że koleżanka, która używa tego samego kremu co my może siedzieć  na słońcu
- unikając zaczerwienienia -  znacznie krócej od nas.







Wybierz dobry krem!
Kiedyś w sklepach spotkać można było kremy do opalania z SPF 100, jednak UE zakazała sprzedaży takich kremów. Spowodowane jest to tym, iż większość myślała, że kremy takie chronią nas przed słońcem w 100%. 

Jeżeli chcemy osiągnąć deklarowany przez producenta wskaźnik ochrony, należy stosować 1,5 ml kremu na okolice twarzy, co daje nam 20-30 ml na całe ciało. Takie aplikacje powtarzamy co 3-4 godziny jeżeli przebywamy na słońcu oraz po każdej kąpieli w morzu/basenie. Jedna tubka powinna nam wystarczyć na maksymalnie 4 dni. Wiecie jak wygląda to w praktyce? Ja wczoraj smarowałam się kremem z zeszłych wakacji!

A co z filtrami UVA?
Nie ma jednolitej skali ochrony przed promieniowaniem UVA. Szukajmy więc oznaczenia UVA+UVB lub UVA w kółeczku. 
Na opakowaniach znajdziemy również informacje o tym, iż kremy posiadają filtry chemiczne. Filtry te bardzo dobrze się wchłaniają, wnikają w skórę i tam unieszkodliwiają promienie UVA i UVB, zamieniając je np. w ciepło. Należą do nich oxybenzon, mexoryl, parsol 1789, tinosorb, awobenzon. 

Są jeszcze kremy z filtrami mineralnymi czyli fizycznymi. Te filtry działają na naszej skórze jak lusterko - jak posmarujemy skórę takim filtrem, on po prostu odbija promienie słoneczne. Kremy z takim filtrem polecane są osobom o skórze wrażliwej, alergicznej, naczyńkowej, ponieważ filtry chemiczne, mimo, że są bardzo skuteczne powodują rozgrzanie skóry, co nie służy żadnemu w/w typowi skóry.
W składach kremu należy szukać filtrów mineralnych/chemicznych pod nazwą - dwutlenek cynku, dwutlenek tytanu, krzemionka, mika, kaolin. 

Filtry chemiczne nie wnikaj w skórę a działają jedynie na jej powierzchni. Wdą ich jest to, że pozostawiają biały film, który widać i może brudzić ubrania. Ich zaletą jest jednak to, że bardzo mocno chronią skórę przed promieniowaniem UVA i UVB. 

Zazwyczaj jest tak, że im wyższy wskaźnik SPF tym krem jest droższy. Krem nie musi być jednak hiperdrogi. Szukajmy w składzie przynajmniej jednego filtra mineralnego - tlenku cynku lub dwutlenku tytanu i skutecznego chemicznego np. mexorylu lub tinosorbu. Za taki krem powinniśmy zapłacić ok.15 zł za 125 ml. Jeżeli jednak krem ma być znanej marki, wtedy możemy zapłacić i 120 zł za 125 ml. 

Podsumowując - SPF 50+ zostawmy dla dzieci a dla zwykłego śmiertelnika wystarczy SPF 15 - różnica w ochronie przeciwsłonecznej to tylko 3% a w cenie ZNACZNA. Ważne tylko, żeby tej 15 używać obficie!

 

Na plaży.
Pamiętajmy, że posmarowanie dziecka kremem z faktorem 50+ to NIE jest przyzwolenie na wystawianie go na słońce przez cały dzień. To zaledwie ochrona, która pozwala nam przebywać na słońcu z naszą pociechą w bezpiecznych godzinach - do 11 lub dopiero po 15. 
Pamiętajmy, że część promieni słonecznych ulega odbiciu od powierzchni ziemi, wody, piasku - jeśli spacerujemy, wystawiamy się również na ich działanie. 
Poparzenia słoneczne, szczegolnie te z wczesnego dzieciństwa, w przyszłości sprzyjają powstawaniu zmian nowotworowych - i to w najgroźniejszej postaci - czerniaka. Naukowcy ostrzegają - dwukrotne poparzenie skóry w okresie dziecięcym zwiększa ryzyko zachorowania na ten typ nowotworu w wieku dorosłym aż 10 razy!






Przypomnę jeszcze objawy udaru słonecznego: ból głowy, temperatura, stan ogólnego rozbicia a nawet utraty przytomności.

Jeśli zatem dostosujemy się do wskazań dotyczących czasu opalania i odpowiednich filtrów ochronnych, nie powinna spotkać nas niemiła niespodzianka na urlopie a nasza opalenizna będzie złota i równomierna :)

Kapelusze na głowę, krem do reki, okulary na nos i na plażę marsz :) 









 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Byłaś, czytałaś - pozostaw po sobie ślad - choćby jedno słówko, które zmotywuje mnie oraz innych! Dziękuję :*